Składniki: herbata oolong palona, rodzynki, granat liofilizowany, burak, kwiat słonecznika, aromat.
Rodzaj: herbata oolong
Kraj pochodzenia: Chiny
Jak przygotować herbatę?
Sposób przygotowania: zalać wodą o temperaturze 95°C, parzyć przez 2-3 minuty.
Dawno, dawno temu przyjaźń między smokami a ludźmi była możliwa, choć tak niewielu miało odwagę ujarzmić ogromnego latającego gada zionącego ogniem. Udało się to tylko nielicznym. Kiedy już raz smok skinął łbem wyczuwając w człowieku dobre zamiary, na zawsze pozostawał jego przyjacielem i obrońcą. Wśród szczęśliwców znajdował się sir Calamette. Niestrudzony w walce rycerz wygrywał każdy swój pojedynek, a jego wrogowie pierzchali w popłochu. Dosiadał on swego złocistego smoka, który bezlitośnie palił żywym ogniem przeciwników i dzięki swojej niesamowitej zwinności ratował z opałów dzielnego rycerza biorąc go na swój grzbiet i wzbijając się wysoko ponad chmury.
Tamtego feralnego dnia jednak nie miał tyle szczęścia. W trakcie bitwy o królestwo Vetovii bestia została raniona ostrą włócznią. Rana była na tyle głęboka i bolesna, że smok wił się w agonii. Zrozpaczony sir Calamette ukrył osłabione stworzenie w kamiennej jamie i wyruszył do starego mnicha pustelnika. Posiadał on ogromny zbiór ksiąg, a znany był z tego, że przez niemal 200 lat swego życia przeczytał je wszystkie. Tylko on mógł znać sposób na wyleczenie smoka, a czasu było coraz mniej. Bezzębny i pomarszczony starzec polecił mu odnalezienie znanych z uzdrawiających właściwości magicznych granatów i kwiatów słonecznika, z których rycerz z pomocą kilku dodatków będzie mógł sporządzić Smoczy Eliksir.
W pocie czoła, sir Calamette warzył eliksir, mieszał go w kotle chochlą, doprawiał magicznymi składnikami i już przywarł drewniane naczynie do ust, gdy mnich go powstrzymał – Stój! Tę miksturę może wypić jedynie coś, co nie jest człowiekiem. W przeciwnym razie istota ludzka skona w straszliwych męczarniach. Pamiętaj! Tylko 3 krople! Masz bardzo mało czasu.
Rycerz skinął posłusznie głową, wlał odpowiednią ilość eliksiru do bukłaka i udał się do smoczej jamy. W jego głowie pędziły myśli, bał się że jest za późno, a jego przyjaciel i obrońca odejdzie na zawsze. Złoty smok miał już zwęglone łuski, a ogon zwisał smętnie. Jego oczy były zamknięte, a z nozdrzy wydobywały się kłęby szarego dymu. Niezrażony tym sir Calamette dobył bukłak i wlał 3 krople do wielkiego pyska smoka. Z początku nie działo się nic. Zrezygnowany usiadł i zaczął szlochać chowając twarz w poranionych dłoniach. Dopiero po kilku minutach magiczne stworzenie otworzyło oczy. Rana zdążyła się zabliźnić, a smok podźwignął się na swych ogromnych łapach jakby w podzięce za ocalone życie. Kilka dni później ponownie wzbił się w powietrze szybując godzinami nad wieżami zamku.
Na pamiątkę tego wspaniałego wydarzenia potomkowie rycerza Calamette stworzyli napar, który pijali z ochotą snując te i inne opowieści przy ciepłym kominku. Miejscowy bard zaś ułożył „Pieśń o smoku”, którą ochoczo śpiewał gościom zebranym w tawernie.